Chociaż od początku 2024 roku minęło niewiele ponad 100 dni, to za nami już kilka rekordowych obserwacji meteorologicznych. Wybitnie ciepły i mokry luty przeniósł wiosenną aurę znacznie wcześniej niż oczekiwano. Z kolei wysokie marcowe temperatury powietrza przyniosły w niektórych regionach prawdziwy „wybuch” wegetacji. Lawinowe doniesienia o kwitnieniu roślin potwierdziły, że mamy do czynienia z wyjątkowym zjawiskiem – niemal jednoczesnym wystąpieniem trzech fenologicznych pór roku.
AUTORZY:
Joanna Chmist-Sikorska, IMGW-PIB/Centrum Meteorologicznej Osłony Kraju, Zespół Prognoz Specjalistycznych
Michał Lewicki, IMGW-PIB/Centrum Meteorologicznej Osłony Kraju, Zespół Prognoz Specjalistycznych
Wiosenne przebudzenie wegetacji i jej tempo jest swego rodzaju wypadkową wielu elementów, nie tylko temperatury powietrza, ale też temperatury gruntu, uwilgotnienia, usłonecznienia itd. Dlatego śledzenie pojawów fenologicznych wybranych roślin wskaźnikowych – poza samym opisem zaskakujących nieraz zmian zachodzących w naturze – stanowi cenne źródło informacji praktycznych. Nie bez powodu tradycyjne metody określania optymalnych terminów prac polowych, chociażby terminów siewu, oparte są na obserwacji przyrody.
Daty początku zarania wiosny wyznaczane są na podstawie zakwitania leszczyny pospolitej oraz podbiału pospolitego. To właśnie leszczyna jest jednym z pierwszych drzew, którego zakwit świadczy o początku końca zimy. Jak pokazują dane z wielolecia 2007-2021, średnie daty początku zakwitania leszczyny przypadają na pierwsza dekadę marca, przy czym w niektórych regionach, zwłaszcza na zachodzie kraju, żeńskie kwiatostany możemy obserwować już w lutym. W bieżącym roku zdecydowana większość Polski cieszyła się widokiem kwitnącej leszczyny o co najmniej dwa tygodnie szybciej niż zazwyczaj – w niektórych miejscach już pod koniec stycznia, a w pierwszej dekadzie lutego na licznych stacjach niemal w całym kraju, np. Koszalinie, Poznaniu, Wrocławiu, Sulejowie czy w Olsztynie. W Zakopanem leszczyna zakwitła w drugiej dekadzie lutego! Niemniej na trzech stacjach (Leszno, Kielce i Ustka) obserwatorzy nie zauważyli znacznego przyspieszenia, a w Łebie, Raciborzu i Lesku, odnotowano wręcz opóźnienie tego pojawu. Warto nadmienić też, że 2024 rok nie jest rekordowy pod kątem wczesnego terminu zakwitania leszczyny. Absolutnym rekordzistą pozostaje wciąż rok 2020, gdy na niektórych stacjach odnotowywano przyspieszenie o ponad 40 dni (Tarnów: 42 dni, Ustka: 43 dni, Świnoujście: 48 dni, Suwałki: 54 dni).
Chociaż z pewnością tak wczesne daty faz fenologicznych charakterystycznych dla zarania wiosny świadczą o wcześnie rozbudzonej wegetacji, nie można jednoznacznie uznać, że rośliny nie napotkają na przeszkód na kolejnych etapach rozwoju, a wegetacja nie ulegnie spowolnieniu. Tak było w przywołanym już roku 2020, kiedy po wyjątkowo wczesnym zaraniu wiosny, sytuacja się odwróciła i kolejne fenologiczne pory roku nie były już tak przyspieszone, zwłaszcza w niektórych regionach.
O początku wczesnej wiosny możemy mówić, gdy zakwita czeremcha zwyczajna, mniszek lekarski oraz gdy listnienie rozpoczyna brzoza brodawkowata. Pierwsze w sezonie mniszki (często mylnie zwane mleczami) mogliśmy zaobserwować w drugiej dekadzie marca w okolicach Zielonej Góry i Wrocławia. Niemniej obserwacje początku kwitnienia tych charakterystycznych żółtych kwiatów wciąż spływają z wielu miejsc Polski. Na tle wielolecia rok 2024 z pewnością cechuje się znacznym przyspieszeniem terminu obserwacji, średnio o co najmniej 14 dni, ponieważ w latach 2007-2021 średni termin zakwitania mniszka przypadał na przełom drugiej i trzeciej dekady kwietnia. Natomiast warto dodać, że rekordowy pod kątem leszczyny rok 2020 cechował się późniejszym w stosunku do obecnego terminem zakwitania mnisza lekarskiego.
Zdecydowanie najwięcej emocji wśród miłośników przyrody budził wczesny termin zakwitania lilaka pospolitego, potocznie nazywanego bzem. Zazwyczaj pięknym zapachem tego krzewu najszybciej mogli cieszyć się mieszkańcy Słubic, Zielonej Góry, Opola, Katowic i Raciborza, ponieważ było to już w ostatniej dekadzie kwietnia. Tymczasem w 2024 roku kwitnienie lilaka pospolitego wystąpiło w zachodniej, centralnej i południowej Polski nawet w pierwszej dekadzie kwietnia! Tym samym bieżący rok stał się absolutnym rekordzistą co do terminu zakwitania bzu od momentu wznowienia obserwacji fenologicznych przez IMGW w 2007 roku. Co istotniejsze, w Kaliszu kwiaty bzu obserwowano podczas Wielkanocy, podczas gdy dosłownie dwa dni szybciej odnotowano dopiero kwitnienie leszczyny w Lesku.
Nasuwa się oczywiste pytanie, czy pozostałe rośliny również zakwitną i dojrzeją szybciej? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Cieplejsze warunki sprzyjają szybszemu wzrostowi i rozwojowi roślin, czego skutkiem może być wcześniejsze kwitnienie i dojrzewanie owoców, niemniej należy pamiętać, że rośliny poza słońcem potrzebują do prawidłowego wzrostu odpowiedniej ilości wody. Zarówno jej niedobór, jak i nadmiar może wpłynąć negatywnie na procesy wegetacyjne. Dodatkowo wszystkie te rośliny, które rozwinęły się wcześniej z powodu wiosennej aury, mogą być bardziej narażone na szkody spowodowane działaniem szkodników czy też przymrozkami. Stąd też zaniepokojenie m.in. sadowników prognozami zapowiadającymi nocne spadki temperatury poniżej zera. Pamiętajmy, że rośliny uprawne, podobnie jak dzikorosnące, również reagują na nietypowe warunki meteorologiczne. Stąd w wielu regionach kraju występuje znacznie przyspieszone wchodzenie upraw ozimych w kolejne stadia rozwojowe. Zwłaszcza w zachodniej i południowej Polsce, gdzie bardzo wcześnie zazieleniły się pola zbóż, a już z początkiem kwietnia zaczęły pojawiać się żółte połacie rzepaku. W sadach i ogrodach pojawiały się kolejne kwitnące drzewa owocowe i ozdobne.
Sytuacja, która ma miejsce w tym roku jest wyjątkowa, ale być może wkrótce stanie się normą. W świetle obserwowanej zmiany klimatu należy przypuszczać, że niespotykane dotychczas terminy pojawiania się w przyrodzie różnych zjawisk będą się powtarzać, niosąc szereg konsekwencji – zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Daty zakwitania bzów albo kasztanowców, do których się przyzwyczailiśmy, mogą się zmienić. Podobnie jak warunki dogodne do wykonywania poszczególnych prac w polu albo na działce. Ważne jest zatem, abyśmy nadążyli za tymi zmianami i potrafili się do nich przystosować.
Zdjęcie główne: Wiktoria Dyszy, IMGW-PIB.