Według szacunków co najmniej jeden na dwanaście kalifornijskich domów znajduje się na obszarze o wysokim zagrożeniu pożarami. Przy czym liczba ta jest prawdopodobnie większa, ponieważ stan nie aktualizował map ryzyka od 2007 r. Ma to odzwierciedlenie w twardych liczbach. Podczas gdy w 2. połowie XX wieku z tytułu odszkodowań od pożarów branża ubezpieczeniowa wypłacała rocznie średnio 100 milionów dolarów, to w okresie 2011-2018 były to już 4 miliardy dolarów rocznie. Tylko po sezonie niszczycielskich pożarów z roku 2017 i 2018 ubezpieczyciele wypłacili właścicielom domów w Kalifornii około 26 miliardów dolarów. Ostatnie wydarzenia z Los Angeles pokazują, jak błędna polityka użytkowania gruntów może stać się dodatkowym czynnikiem zwiększającym negatywne efekty globalnego ocieplenia.
AUTOR: Rafał Stepnowski. IMGW-PIB/Zespół Komunikacji
Seria gwałtownych pożarów lasów, które wybuchły 7 stycznia br., przetoczyła się przez obszar hrabstwa Los Angeles niszcząc tysiące domów i zabijając co najmniej 24 osoby (wg stanu na 13.01.2025). Nakaz ewakuacji otrzymało niemal 180 tys. mieszkańców Palisades, Eaton, Hurst i Lidia. Świadkowie opisują wtorkową noc jako „jedną z najbardziej niszczycielskich i przerażających”, a eksperci wskazują, że główną przyczyną pożarów – a zwłaszcza ich szybkiego rozprzestrzeniania się – były niezwykle niskie opady (od 1 października w południowej Kalifornii spadło zaledwie 10 proc. średniej normy z wielolecia) oraz silny wiatr wiejący od morza. Amerykańska służba meteorologiczna National Weather Service wydała czerwone, najwyższe ostrzeżenia pożarowe dla 19 mln osób. W kilku miejscach w regionie odnotowano porywy wiatru przekraczające 110 km na godzinę. I o ile bezsprzecznym faktem jest, że zmienne warunki pogodowe jakie w ostatnich latach dotykają zachodnie wybrzeże USA są głównym motorem napędowym pożarów w regionie, to nie można pominąć przy ocenie tego problemu ustaleń naukowców z 2021 roku.
Kalifornia musi kompleksowo zmienić sposób użytkowania terenów zniszczonych przez pożary. Duży popyt na grunty powoduje, że budowa domów i mieszkań realizowana jest w obszarach wysokiego zagrożenia pożarowego. To główny wniosek raportu Rebuilding for a Resilient Recovery: Planning in California’s Wildland Urban Interface przygotowanego przez zespół badaczy z UC Berkeley Center for Community Innovation oraz think tanku Next 10. Naukowcy poddali analizie zdarzenia z 2017 i 2018 roku z Santa Rosa, Ventura oraz Paradise i odkryli, że „polityka użytkowania gruntów stanowych i lokalnych, w połączeniu z niedoborem mieszkań w stanie, zwiększa koszty ekonomiczne i społeczne pożarów lasów, a jednocześnie zachęca do odbudowy na obszarze wysokiego ryzyka i dzikich gruntach miejskich, zamiast przekierowywać rozwój z dala od terenów podatnych na pożary”.
W badaniach przyjęto 3 scenariusze zarządzania przestrzenią po pożarach, które uwzględniały charakterystyki danej społeczności i pozwoliły na identyfikację skutków ekonomicznych, klimatycznych, środowiskowych i społecznych.
• Scenariusz 1: Odbudowa jak zwykle (ang. rebuilding as usual).
• Scenariusz 2: Kontrolowany odwrót (ang. managed retreat). Osoby, które przeżyły katastrofę są zachęcane do przeprowadzki do lokalizacji o niższym ryzyku, a planowanie użytkowania gruntów i zachęty ekonomiczne promują rozwój mieszkalnictwa w istniejących węzłach miejskich.
• Scenariusz 3. Węzły odporności (ang. resilience nodes). Społeczności odbudowują część domów na obszarach wysokiego ryzyka, ale z uwzględnieniem określonych rozwiązań łagodzących skutki pożarów.
Zdaniem autorów raportu realizacja ścieżek „Managed retreat” lub „Resilience nodes” może zmniejszyć zagrożenie pożarami i ograniczyć koszty utrzymania dla mieszkańców w porównaniu ze scenariuszem „Rebuilding as usual”, a także pomóc w osiągnięciu celów mieszkaniowych i klimatycznych. Scenariusz „kontrolowanego odwrotu” zapewnia największe korzyści w zakresie bezpieczeństwa i klimatu, jednak wiąże się z kosztownymi ekonomicznie i społecznie przesiedleniami. Z kolei „Resilience nodes” oferuje największy potencjał wzrostu gospodarczego, przy mniejszym wpływie na życie społeczne, aczkolwiek przy nadal wysoki ryzyku pożarów w przyszłości. Według ekspertów inwestowanie w łagodzenie skutków zagrożeń jest jednym ze sposobów na zmniejszenie strat w przyszłości. Każdy dolar wydany na takie działania pozwala zaoszczędzić 3 dolary na kosztach odbudowy po katastrofie; wydatek jednego dolara na poprawę bezpieczeństwa budynków to zwrot w postaci 4 dolarów.
Bez względu na to, jakie będą finalne ustalenia co do przyczyn wybuchu pożarów, tegoroczne wydarzenia w Kalifornii pokazują, jak istotne dla skali skutków zmiany klimatu są działania człowieka. Następstwa globalnego wzrostu temperatury nie mogą być rozpatrywane wąsko. Ta ocena musi odnosić się do podatności danego ekosystemu na zmiany, jego możliwości adaptacyjnych i dostępnych środków łagodzących. Ten sam bowiem efekt zmiany klimatu może dawać zgoła odmienne następstwa w zależności od obszaru, w którym go obserwujemy. I w wielu przypadkach skalę tego zjawiska potęguje sam człowiek.