O pracy w latarni morskiej i stacji meteorologicznej IMGW-PIB w Ustce rozmawiamy ze Wiesławą Węc, starszym obserwatorem, która z Instytutem związana jest od 38 lat.
Wyobrażając sobie codzienną wędrówkę do stacji w Ustce, otoczenie i warunki, wydaje się, że praca obserwatora w budynku latarni morskiej jest wyjątkowa, ale i trudna?
Wiesława Węc: Latarnia morska pomaga w żegludze na morzu, daje poczucie bezpieczeństwa, dlatego nasza stacja jest zauważana zarówno przez mieszkańców, jak i turystów. O rytmie pracy decyduje pogoda. Mamy standardowe obowiązki – depesze, konserwacja i nadzór na prawidłowym funkcjonowaniem aparatury. Kiedy jednak nadchodzi front lub inne groźne zjawisko atmosferyczne, wówczas dużą rolę zaczyna odgrywać doświadczenie, czasem potrzeba też odwagi. Sztorm i silny wiatr są groźne nie tylko na Bałtyku.
Latem czy zimą? Kiedy trudniej zorganizować sobie pracę w stacji?
WW: Latarnia jest biurem, ale też obiektem turystycznym i zabytkiem. Jej okolica to centralny punktu turystyczny w Ustce. Latem są tu tłumy i panuje nieustanny gwar. To nie pomaga, ale takie są uroki tego miejsca. Staramy się spotykać z gośćmi i dzielić z nimi wiedzą o meteorologii lub opowiadać o Instytucie, jednak musimy przede wszystkim realizować nasze obowiązki. Zimą jest zupełnie inaczej, ale nietrudno to sobie wyobrazić.
Obecnie obserwacje pogodowe są coraz częściej automatyzowane. W przyszłości będzie to coraz częstsze. Mimo tego na stacji wciąż ważna jest obecność obserwatora. Jak to wygląda w praktyce?
WW: Automatyczne systemy pomiarowe przekazują coraz więcej danych i są bardzo precyzyjne. Nasz serwis pogodowy meteo.imgw.pl jest tego esencją. Obserwator czuwa nad sprawnym funkcjonowaniem urządzeń i interpretacją wyników w formie prognozy synoptycznej. To bardzo istotny element prognozowania. Istnieją też zjawiska atmosferyczne, których pomiar automatyczny jest mało precyzyjne. Dlatego w zakresie obowiązków obserwatora pozostaje na przykład ocena rozwoju i wielkości zachmurzenia oraz korygowanie błędów dotyczących widzialności i bieżących zjawisk. Rozwój technologii jest jednak ważny i pomaga. Praca jest łatwiejsza, mamy nowoczesny sprzęt, którego obsługa nie jest skomplikowana. To pomaga w szybkości pomiarów i mamy czas na obserwacje naturalne.
Słuchając tego, jak opowiada Pani o pracy, można odnieść wrażenie, że to nie rutyna a raczej pasja?
WW: Kiedy rozpoczęłam pracę w Instytucie miałam ogromna potrzebę poszerzania wiedzy. Chmury i inne zjawiska meteorologiczne towarzyszą nam każdego dnia. Jednak tylko część osób wie, jak powstają i z czym się wiążą. Gdy zaczyna się rozumieć wszystkie zależności, daje to ogromną satysfakcję. Teraz, po tylu latach, kiedy na horyzoncie rysuje się już moja emerytura (śmiech), nie ukrywam, że czuję zmęczenie wynikające z charakterystycznego cyklu pracy obserwatora. Nasza służba trwa po 12 godzin, po czym mamy 24 godziny odpoczynku i kolejny dyżur wypada nocą. Mam równocześnie wielką satysfakcję, że przez tyle lat dostarczałam niezbędne informacje. Ten czas spędzony na stacji meteorologicznej w Ustce to nie była dla mnie tylko praca, ale także pasja.
Całe życie w latarni i nad morzem. Nie myślała Pani o pracy w górach, w Tatrach czy na Śnieżce?
WW: Każda stacja ma swoją specyfikę wynikającą z jej położenia. Nie ukrywam, że wiele razy zastanawiałam się, jak pracuje się gdzie indziej. Mimo że miałam okazję w zastępstwie pełnić służbę w innych miejscach, to najlepiej czułam się u siebie, w latarni w Ustce. To moje miejsce na ziemi.
IMGW-PIB Ustka – trochę historii
Pierwsze pomiary i obserwacje meteorologiczne w Ustce prowadziły jeszcze przed II wojną światową służby niemieckie. Po zakończeniu działań wojennych działalność stacji wznowiono 11 kwietnia 1947 roku. Początkowo funkcjonowała ona jako stacja klimatologiczna, z biegiem lat zwiększano sukcesywnie zakres i częstotliwość wykonywanych pomiarów i obserwacji. Do 1997 roku obiekt mieścił się w budynku przy ulicy Bieniowskiego. Jednak w wyniku intensywnej rozbudowy kurortu w latach 90. lokalizacja ta przestała spełniać wymogi pomiarowe i podjęto decyzję o przeniesieniu stacji do budynku latarni morskiej. Ogródek meteorologiczny znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie latarni – pomiędzy bulwarem portowym a plażą.
Latarnia morska Ustka
Charakterystyka: 4s + 2s = 6 sekund
Wysokość wieży: 17,5 metra
Wysokość światła: 22,2 m n.p.m.
Zasięg światła: 18 Mm = 33 km
Latarnia morska stoi u nasady wschodniego falochronu osłaniającego wejście do portu, leżącego u ujścia rzeki Słupi do Bałtyku. Przez wiele lat Ustka była morskim oknem na świat dla Słupska, który w XIV wieku należał do związku miast Hanzeatyckich i odgrywał dużą rolę na Pomorzu. W 1831 roku Słupsk sprzedał port w Ustce Prusom i od tego czasu nastąpił planowy rozwój portu i jego urządzeń.
Jednym z najważniejszych zadań stała się budowa latarni morskiej. W 1871 roku postawiono przy stacji pilotów maszt, na który wciągano olejową latarnię z aparaturą Fresnela. Latarnia świeciła światłem czerwonym na odległość około 6 mil morskich, a wysokość światła wynosiła 11,6 metrów nad poziom morza. W 1892 roku zbudowano, z czerwonej licowanej cegły, nową stację pilotów z ośmiokątną wieżą przylegającą od zachodniej strony do budynku. Na szczycie wieży w latarni umieszczono optykę z nowoczesną soczewką, ale o tych samych parametrach co poprzednia. Dopiero w 1904 roku zmieniono charakterystyką światła na białe, przerywane. Latarnia w takim kształcie przetrwała do dziś i nadal wskazuje drogę wszystkim żeglującym w tej części Bałtyku.
Stacja Meteorologiczna Ustka, wartości charakterystyczne dla wielolecia 1981-2010
Maksymalna dobowa temperatura powietrza: 37,8 st. Celsjusza (10.08.1992)
Minimalna dobowa temperatura powietrza: –20,7 st. Celsjusza (11.01.1987)
Średnia roczna temperatura powietrza: 8,4 st. Celsjusza
Maksymalna suma dobowa opadu atmosferycznego: 94,2 mm (24.07.1988)
Średnia roczna suma opadów atmosferycznych: 692,6 mm
Średnia roczna prędkość wiatru: 4,5 m/s
Średnie roczne ciśnienie atmosferyczne: 1013,3 hPa
Maksymalna grubość pokrywy śnieżnej: 80 cm (15.12.1989)
Zdjęcie główne: UM Ustka