Fale upałów morskich, napędzane zmianą klimatu i anomaliami SST, dziesiątkują życie w oceanach

5 października 2020
F. Gatis Marcinkevics on Unsplash
F. Gatis Marcinkevics on Unsplash

W 2013 roku gwałtowny wzrost temperatury wody w Oceanie Spokojnym doprowadził do zdziesiątkowania lokalnych ekosystemów. Anomalia spowodowała, że woda oceaniczna była okresowo cieplejsza o prawie 4 st. Celsjusza i trend ten utrzymał się do 2015 roku. Morskie fale upałów niszczą łowiska, powodują masowe blednięcie koralowców, topnienie lodu morskiego i uwalnianie się dwutlenku węgla z umierającej trawy morskiej. Życie w oceanach umiera.

AUTOR: Piotr Mańczak, IMGW-PIB/Centrum Meteorologicznej Osłony Kraju

Naukowcy z Uniwersytetu w Bernie w Szwajcarii, na podstawie analiz danych z lat 1981-2017, stwierdzili, że częstotliwość, czas trwania, intensywność i skumulowana intensywność dużych morskich fal upałów wzrosła. Według ich szacunków zmiana klimatu spowodowana przez człowieka zwiększyła ryzyko pojawiania się anomalii temperatury w wodach oceanicznych aż dwudziestokrotnie. Modelowanie wykonane przez zespół pod kierunkiem Charlotte Laufkötter wskazuje, że przy wzroście średniej globalnej temperatury powietrza o 1,5°C podobne anomalie i ich tragiczne skutki mogą występować co 10 lat, a przy wzroście i 3°C – regularnie co roku.

„Okresowe występowanie anomalii temperatury górnych warstw wszechoceanów (SST) znane jest od stuleci”. – komentuje prof. Mirosław Miętus z IMGW-PIB. – „Ludzie żyjący w regionach, gdzie pojawiały się takie zjawiska, mieli świadomość zagrożeń z nimi związanymi. Jednymi z najbardziej znanych są El Niño i La Niña, występujące w równikowej części Pacyfiku u wybrzeży Ameryki Południowej”.

Oba zjawiska związane są z występowaniem na znacznym obszarze anomalii SST o wartościach dodatnich (El Niño) lub ujemnych (La Niña). Mechanizm ich powstawania odkrył brytyjski uczony Gilbert Walker, który powiązał SST z wielkoskalowymi procesami atmosferycznymi, przejawiającymi się synchroniczną zmianą rozkładu ciśnienia atmosferycznego nad Pacyfikiem i Oceanem Indyjskim. Korelację tę Walker nazwał Oscylacją Południową (SO). Konsekwencją tego zjawiska jest powstawanie wielkoskalowej cyrkulacji atmosferycznej, obejmującej obszar od Indonezji po pacyficzne wybrzeża Ameryki Południowej oraz od Indonezji po wschodnie wybrzeże Afryki.

Photo by LI FEI on Unsplash
Photo by LI FEI on Unsplash

Wiek anomalii?

Prof. Mirosław Miętus: „Z badań paleoklimatycznych wiemy, że w ostatnim wieku, w szczególności w jego drugiej połowie, zjawisko El Niño Southern Oscillation (ENSO) występuje częściej i trwa dłużej. Dowodów w tym zakresie dostarczają m.in. badania archeologiczne na obszarze Ameryki Południowej.” Anomalia ta przyczynia się do powstawania ulewnych, długotrwałych deszczów przemieszczające się od Indonezji nad równikowym Pacyfikiem ku zachodnim wybrzeżom Ameryki Południowej. Powodują one powstawanie rozległych powodzi błotnych i osuwisk oraz zniszczeń w rolnictwie, infrastruktury czy zabudowie mieszkalnej. Jednocześnie cyrkulacja ENSO przyczynia się do rozwoju susz i pożarów w północnej i wschodniej Australii. Zmianie ulega także układ wiatrów. W strefie zbieżności słabną pasaty, chłodny prąd Peruwiański „zapada się”, ustaje typowy u wybrzeży Ameryki Południowej upwelling. Dochodzi do przesunięcia się granic występowania gatunków fauny, w tym zwłaszcza ryb o znaczeniu konsumpcyjnym i przemysłowym. ENSO ma swoje konsekwencje także w innych regionach świata.

„Wzrost częstości występowania, długotrwałości oraz natężenia faz El Niño Southern Oscillation wydają się być wystarczająco mocno związane z współcześnie obserwowanym globalnym ociepleniem. Wraz z nasilaniem się efektu cieplarnianego rosnąć będą zagrożenia wynikające z anomalii SST, a straty ekonomiczne, gospodarcze i społeczne – pogłębiać”. – podsumowuje prof. Miętus.


Zdjęcie główne: Gatis Marcinkevics | Unsplash

(Visited 144 times, 1 visits today)

Don't Miss